Forum Forum ogólnotematyczne.
Jeżeli tu wejdziesz zostaniesz na stałe :D
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kubuś Puchatek
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum ogólnotematyczne. Strona Główna -> Książki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jarek
średnio zaawansowany



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pogórze:)

PostWysłany: Śro 10:34, 07 Cze 2006    Temat postu:

Część Szesnasta - Follow The White Rabbit


-Uwagaaaaa!!!!
Ryk Tygryska poderwał na nogi Prosiaczka, który podskoczył z ławeczki (cała ekipa siedziała właśnie przed domem Królika i sączyła "Kozackoje Igristoje", nowy przebój w melinie BabaJagi) i upuścił na ziemię plastikowy kubek. "Kozackoje" było wytworem specjalistów zza wschodniej granicy i miało kopa podobnego do markowych siarkofrutów z Płońska. Gustowne plastikowe kubeczki to był aktualny wymysł Królika, który stwierdził, że "troszku kultury mieć, k*rwa, trza". No więc cała ekipa postanowiła dać Królikowi trochę radości ("Niech ma coś od życia", jak stwierdził Puchatek) i postanowiła przez tydzień używać tych idiotycznych kubeczków. Prosiaczek popatrzył do góry i ze zmartwieniem pokiwał głową.
- Nie, no panowie trzeba coś z tym palantem zrobić. W końcu złamie sobie kark, czy ch*j wie co.
Tygrysek siedział na gałęzi pięć metrów nad nimi i z poważną miną wpatrywał się w dal.
- A co z nim? - wyburczał Kłapouchy, który był wkurwiony na cały świat z powodu tego idiotycznego pomysłu z kubeczkami.
- Co ma być? Wybrał się kutas do kina...
- No, rozumiesz Kłapouchy. Zechciało się debilowi rozerwać kulturalnie, jakby wywalenie jabola z kolegami mu nie wystarczało - Puchatek odłożył na moment kubek i wtrącił się do rozmowy - No więc, k*rwa, rozumiesz, polazł sobie chujek do kina i nawet nic nam nie powiedział.
- Po wała miał nam mówić?! - wydarł się Królik, u którego ostatnia porcja "Igristoje" wywołała nagły przypływ animuszu - I tak byśmy nie poszli! Od kiedy Prosiak zarzygał dwa rzędy, bo nie zdążył do klopa, nie wpuszczają nas do żadnego kina.
- Jakie, nie zdążył? Jakie, k*rwa, nie zdążył? Nawet nie próbowałem zdążyć - oburzył się Prosiaczek.
- Siarap! - wrzasnął Puchatek - No więc, Kłapouchy, rozumiesz. Polazł ten cymbał do kina, ale wcześniej zapodał sobie dwa siarkofruty, zeżarł porcję kwachu i spalił skręta... No i go, k*rwa, w kinie pojebało. Film wlazł mu do życia.
- Co... - zaczął Kłapouchy.
- "Matrix" - ze smutkiem stwierdził Puchatek - Ten kretyn twierdzi, że jest gdzieś indziej i uczy się latać.
- Uwagaaaaa!!! - ponownie ryknął Tygrysek. Nagle gwałtownie ruszył z miejsca, skoczył do góry, zamachał rękoma i efektownie zjebał się pod nogi Puchatka.
- Sam widzisz - Puchatek trącił nogą ledwo przytomnego Tygryska - Totalny pojeb.
- Pierdolę, idę się odlać - oświadczył Królik i powlókł się za róg domku.
Tygrysek powoli podnosił się z ziemi.
- O w mordę. k*rwa, jakie to było realistyczne - wystękał i rozejrzał się po wszystkich -
Jesteście ślepi, nie umiecie się wyzwolić. A tylko szerokie otwarcie na nowy światopogląd może...
- Nie, to już jest nie dobrze - stwierdził Kłapouchy - Jest gorzej niż źle.
- Te, Tygrysek - uśmiechnął się szelmowsko Prosiaczek - Gdzie komóra? Tygrysek z przerażeniem zaczął przetrząsać kieszenie.
- Ja pierdolę - wysapał z przerażeniem - Zgubiłem, nie mam łączności z Morfeuszem. To już koniec...
Gwałtownie poderwał się z ziemi i popędził w stronę lasu.
- No, a ty go jeszcze podkurwiaj - wycedził Puchatek - Poleciał kutas do lasu i ch*j wie co mu do łba strzeli. A jak wlizie na wyższe drzewo? Nie będzie czego ze łba zbierać...
- Co z tą komórą? - zagadnął Królik, który właśnie wrócił z krzaków.
- Wczoraj przyjebał jakiemuś palantowi w dresie - uśmiechnął się Prosiaczek - Zabrał mu komórę, bo stwierdził, że musi połączyć się z jakimś Morfinistą, czy ch*j wie czym.
- Idziemy - zawyrokował Puchatek i poderwał się z ławki - Jak znajdziemy tego debila, to w łeb, wiążemy i na trzy dni do piwniczki. I tylko chleb i wóda.
- Chyba woda? - zdziwił się Prosiaczek.
- Mózg ci odjebało? Trzy dni bez alkoholu? Mamy go wyleczyć, a nie wykończyć -
Puchatek z politowaniem pokręcił głową.
Szli leśną ścieżką, gdy nagle Puchatek przystanął i skinął głową w stronę pobliskich krzaków, z których wystawała noga w czteropasiastym dresie.
- Czek it - polecił Puchatek.
Kłapouchy ostrożnie zajrzał między krzaki. Po chwili odwrócił się do kumpli i wzruszył ramionami.
- No to znalazł komórę... Ciekawe gdzie teraz poleciał?
- A co z tym tutaj? - zainteresował się Królik.
- ch*j z tym tutaj. Szukamy Tygryska, a nie oglądamy pobitych palantów. Idziemy -
Kłapouchy ruszył do przodu.
- Czekaj, gdzie go, k*rwa, chcesz znaleźć? W pizdu drzew i krzaków. Zesramy się, a go nie znajdziemy - zmartwił się Prosiaczek.
- No to co robimy? - warknął Kłapouchy.
- Bierzemy tego fiuta do chaty. Może coś z niego wyciągniemy.
- Pojebało cię?! Chcesz takie gówno do domu znosić? Sami znajdziemy Tygrycha!
- k*rwa, Kłapouchy, myśl trochę! Tak będzie szybciej - Prosiaczek podrapał się w głowę - Może palant coś słyszał, wiesz, że Tygrysek próbuje teraz wszystkich uświadamiać. Może coś mu nagadał?
- Co mógł, do kurwy nędzy nagadać! - Kłapouchy aż posiniał z nerwów - Przecież
Tygrys pierdoli od rzeczy, sam widziałeś...
- Ale coś mógł usłyszeć! - wydarł się Prosiak.
- Chuja mógł! - darł się Kłapouchy - Nie będziemy taskać jakiegoś kutafona przez las!
- Zabieramy!!! - wrzeszczał Prosiaczek.
Wtem rozległ się wystrzał. Prosiaczek i Kłapouchy gwałtownie ucichli i wyciągnęli spod kurtek giwery.
- No to, k*rwa, po problemie - rzeczowo stwierdził Królik.
Z krzaków gdzie leżał obecnie już denat wyszedł Puchatek. Zabezpieczył shotguna i schował pod płaszcz.
- Puchatek... - wyszeptał Prosiaczek - Odpierdoliło ci? Mało mamy problemu z Tygrysem?
- Yyyy - zaczął niepewnie Puchatek - Wypadek, chciałem go postraszyć, żeby powiedział gdzie polazł Tygrysek i wypaliło...
- k*rwa! - wrzasnął Królik - Jakie wypaliło? Po ch*j żeś wyciągał giwerę? Ten palant i tak by o wszystkim powiedział.
- No, tak - Puchatek zawstydzony grzebał nogą w piachu - Ale na jednym filmie widziałem... Prosiaczek aż usiadł z wrażenia.
- Ja pierdolę - wysapał - Ty też? Co jest, w dupę jeża? Jakaś epidemia? Masz dziedziczny syf zamiast mózgu? Jaki film? Co ty pierdolisz? Rozejrzyj się dookoła! Puchatek tępo popatrzył po drzewach.
- No i? - zapytał niepewnie.
- Co, "no i"?! - ryknął Prosiaczek. - Żadne "no i"! Widzisz gdzieś napis
"HOLLYWOOD"? Takie zajebiście duże, białe literki?!
- Yyyy... Nie - stwierdził niepewnie Puchatek po chwili zastanowienia.
- No bo o to chodzi, ty durna pało, że nie jesteśmy w jebanym Hollywood! To nie jest, k*rwa, film! Jasne?!
- No... - wymamrotał Puchatek.
- No i dobra, koniec pierdolenia - włączył się do dyskusji Królik i ruszył dalej ścieżką -
Idziemy szukać Tygryska.
- No, idziemy - kiwnął głową Kłapouchy - Tropem białego króliczka...
- Jakiś taki sraczkowaty, a nie biały - roześmiał się Puchatek.
- Kłapouchy, morda w kubeł - Królik obejrzał się przez ramię i groźnie spojrzał na Kłapouchego.
Przez długą chwilę szli w milczeniu. Wtem rozległ się znajomy ryk.
- Ratunku!!! - darł się z pobliskiego zagajnika Tygrysek - Agenci mnie dopadli! Chcą mnie wykasować.
Nasza gromada pędem ruszyła w stronę zagajnika.
- A niech mu tylko nic nie będzie - wydyszał w pędzie Puchatek - Przypierdolę mu tak, że mu prążki ryja dupą wyjdą...
Po chwili wpadli na małą polanę. Tygrysek stał przywiązany do jednego z drzew i z przerażeniem rozglądał się dookoła.
- Cały? - zapytał Prosiaczek - Te, k*rwa, Neo. Nic ci nie jest?
- Jakie: "nic"? - spytał Puchatek - Ma najebane we łbie jak sto sześćdziesiąt. To ma być: "nic"?
Tygrysek z przerażeniem wpatrywał się w grupę przyjaciół.
- Oni tu są... - wyjęczał - Cali w czerni, szukają mnie, wiedzą, że jestem wybrany.
- Nie: "wybrany", a pojebany. To subtelna różnica - Puchatek pokręcił głową i zaczął odwiązywać Tygryska - Jednak masz talent. Ja sam bym się tak za cholerę nie przywiązał...
Nagle Puchatek znieruchomiał.
- Panowie... - wymruczał nie ruszając się z miejsca - Coś tu, k*rwa, nie gra. Tygrys ma dwie lewe ręce i każdy to wie. W kółko strzela orły na ulicy, bo nie może sobie zawiązać sznurowadeł. A teraz stoi związany jak nie przymierzając "szynka babuni". Sam tego nie zrobił. No faken łej...
- Oszkurwpier... - zabełkotał Tygrysek - Za późno... Już po nas. Namierzyli nas i odcięli nas od centrali...
- A ten znowu - pokręcił głową Królik - Weź go który pierdolnij, może się zamknie... Idę lać. Po tym syfie, co go ostatnio pijemy szczam jak pies.
Królik odwrócił się i...
- Jebany świat - wyszeptał - Chłopaki, coś, k*rwa, nie gra. Wszyscy obrócili się w stronę z której parę minut wcześniej przyszli.
- To oni! - zawył z przerażeniem Tygrysek - Spierdalać! Nikt jeszcze nie przeżył spotkania z agentami.
Między drzewami stało trzech typków w czarnych garniturach i okularach przeciwsłonecznych. Pierwszy z nich wyciągnął z kieszeni telefon, wybrał numer i zaczął cicho rozmawiać. Nasi przyjaciele ze zdziwieniem spojrzeli po sobie.
- Koniec, nie mieszam więcej wińska z wódą - wystękał Kłapouchy - Widzę potem jakichś śmiesznych ludzików biegających po lesie.
- Też widzę - odparł wolno Puchatek - A ja od trzech dni jadę tylko na "Igristoje". Oni są live, i to bardziej niż CNN.
- Uciekajmy! - skowyczał Tygrysek - Znajdziemy inne wyjście z matrycy!
Puchatek gwałtownie pociągnął kolbą shotguna po łbie Tygryska. Tygrysek wywinął podwójnego aksla i glebnął na trawkę. Wszyscy przyjaciele spojrzeli ze zdziwieniem na Puchatka.
- Poważna sprawa - Puchatek skinął głową w stronę trzech gości w garniturach - Lepiej będzie dla Tygrysa jak na jakiś czas faktycznie odpocznie w matrixie. Jeszcze coś by mu do łba strzeliło, wiecie jaki z niego nerwowy rocznik...
- Patrzcie go, w mordę - uśmiechnął się krzywo Prosiaczek - Znalazła się "siła spokoju".
A kto gościowi zmienił rysy twarzy przy pomocy pocisku dum-dum?
Brygada zaczęła podchodzić kolesi.
- Panowie, oni nas ciągłe, k*rwa, ignorują - Królik wyglądał na poirytowanego - Strzelamy czy pytamy?
- Spoko, Królik - Kłapouchy wysunął się do przodu - Kulturka musi być. Ja to załatwię.
Podszedł jeszcze kilka kroków do gości w czerni.
- k*rwa, w chuja tniecie, czy co? - zaczął zgodnie z protokołem dyplomatycznym
Kłapouchy - Co wam odjebało, żeby wiązać Tygryska do drzewa? Brykał by sobie spokojnie po lasku, walnął jakąś flachę, może by gdzieś wyrwał jakąś niezłą dupę... A wy co? Do drzewa i spokój, tak?
- Cicho, mały - gość z komórą w ręce spojrzał groźnie na Kłapouchego - Już kończę...
- W mordę, k*rwa, jaja sobie robicie?! - wydarł się Kłapouchy - Wypierdalać z lasu jak grzecznie proszą, bo jak nie to przestanę być uprzejmy!
Gość schował telefon do kieszeni, przeszedł koło Kłapouchego i stanął przed Puchatkiem.
- Pan Puchatek?
- Nie, k*rwa, Królik - wysapał Puchatek. - Co, nie widać?
- Panowie - facet w czerni poprawił okulary na nosie - Spokojnie. Znacie już pana Kudłatego, prawda.
Puchatek podrapał się w łepek.
- Coś było... No jasne. Ten w dupę dęty meksykaniec z walizką. Ale wszystko oddaliśmy.
- No właśnie o to chodzi, że nie oddaliście. Jesteście winni panu Kudłatemu zawartość walizki plus odsetki. Tysiąc dolarów za każdy dzień zwłoki.
Królik parsknął śmiechem.
- Nie, no k*rwa gość ma talent. Człowieku idź do szkoły aktorskiej. Tam szukają takich komików... Przecież wasz kurier zabrał całą przesyłkę. Idźcie do domu, co będziecie tak...
Facet gwałtownie uderzył Królika pięścią w tchawicę. Królik charcząc wylądował na kolanach.
- k*rwa, przeginacie - warknął Kłapouchy i sięgnął za pazuchę. W tym momencie poczuł przy głowie dwie lufy. Dwaj pozostali goście, którzy stali koło niego trzymali w łapach po gnacie i wtykali mu je do uszu.
- No i jak, Panie Puchatek - gość, z którym rozmawiali ściągnął okulary - Oddajecie?
- k*rwa, kretynie, wszystko oddaliśmy - wystękał Puchatek.
- Jak chcesz - facet wzruszył ramionami. W momencie gdy naciskał spust Puchatek zniknął jakby zapadł się pod ziemię.
- Co jest... - wystękał szef grupy. - Co to ma być?
- Szefie - odezwał się jeden z pozostałych - Coś tu nie gra. Zawsze zostawał trup, a dzisiaj...
- Ja was ocalę! - Tygrysek, który właśnie się ocknął zaczął biec przez polanę chcąc rzucić się na napastników.
- Długi, Wąski. Skasujcie tego błazna. Dwaj faceci jednocześnie podnieśli pistolety i wystrzelili.
- k*rwa, to po nim - jęknął Kłapouchy - Szkoda Tygryska, fajny był z niego herbatnik. Co on, do ciężkiego chuja, robi?
- Zaczyna wierzyć - poważnie wyszeptał Prosiaczek. W tej chwili Tygrysek raptownie zatrzymał się w pędzie i opadł ślizgiem na ziemię mijając przelatujące pociski. Wykorzystując konsternację przeciwnika Kłapouchy, Prosiaczek i Królik rzucili się na kolesi w garniturkach, którzy w starciu jeden na jeden byli bez szans.
Po chwili leżeli podziurawieni jak sito.
- Skurwysyny - wycharczał Królik - Żyj i pozwól umrzeć...
- No i co robimy? - Prosiaczek niezdecydowany patrzył na Kłapouchego.
- Jak to co? Bierz Tygryska, ja biorę Puchatka i znikamy. Hołm, słit hołm, jak to się mówi. Obalimy flachę, a Tygrysa damy do komórki. Tak jak było ustalone. Odechce mu się odstawiać takie popierdolone sztuczki.
- A ciała?
- A co ja, k*rwa, Zakład Oczyszczania Lasu? ch*j im w dupę, jak napisał jakiś poeta...
Towarzystwo wolno powlekło się w stronę chatki.
Następny słoneczny lipcowy poranek rozpoczął się od wycia Tygryska.
- Wyyyyyyypuście mnie stąd! Przecież sami widzieliście! Ja wyminąłem lecące kule, a
Puchatek raptem zniknął! My naprawdę jesteśmy w matrycy!
- Stul japę pojebie - rozległ się głos Kłapouchego - po prostu jak biegłeś wyjebałeś się o korzeń a potem pojechałeś na lisim gównie, tylko dlatego jeszcze żyjesz.
- Właśnie, a ja wpadłem do jednej z dziur, które zostały w lesie po tym zafajdanym
Goferze - dodał Puchatek - oprzytomnij wreszcie!
- Jak mawia agentka Scully, każde zjawisko można naukowo wyjaśnić - dorzucił swoje
Królik i pociągnął łyk "Kozackoje Igristoje" z plastikowego kubeczka.
Tygrysek nie dał się jednak do końca przekonać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum ogólnotematyczne. Strona Główna -> Książki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin